niedziela, 4 marca 2012

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Była zima. Cholernie zimna angielsko- irlandzka styczniowa zima. Gruba warstwa puszystego śniegu pokrywała ulice, dachy i samochody. Londyn świecił pustkami, najwyraźniej brytyjczycy leczyli w domach kaca po niedawnym sylwestrze.
W centrum Londynu z głośników płynęła muzyka, jakieś nowości na światowym rynku muzycznym. Większość sklepów była jeszcze pozamykana, czasami jakiś człowiek, albo bezpański pies przemknął szybko chodnikiem
Z pobliskiego hotelu wyszło pięciu chłopaków. Jeden miał na sobie musztardowe spodnie i czarną skórę, inny szary płaszcz, a jeszcze inny wełnianą czapkę, spod której wystawały czekoladowe loki.
- Jak mnie głowa napieprza - jęknął Siva, najwyższy z nich. Szedł krawężnikiem dziwnie się krzywiąc i raz po raz jęcząc.
- Trzeba było tyle nie pić - zarechotał  Max.
- Trzeba było nie wkładać mi głowy do kibla i nie wywieszać mnie przez balkon - znów skrzywił się Siva.
- Nawet nie protestowałeś - uśmiechnął się Max - Bo byłeś pijany. Więc wracamy do punktu wyjścia. Siebie, Sivuś, obwiniaj.
Siva tym razem  nie odpowiedział.
Nagle zza zakrętu wyskoczyła jakaś postać i z impentem powaliła Sivę na oblodzony chodnik. Reszta chłopaków ledwo zachowała równowagę.
Siva usłyszał serię przekleństw, a po tym wybuch śmiechu, w tym także sprawcy wypadku.
- Nie dość, że czuję się jakby podeptało mnie stado koni, to jeszcze...
- Przepraszam - przerwał mu dziewczęcy głos, nadal chichicząc. Kiedy podniósł się i otrzepał ze śniegu, ujrzał przed sobą dziewczynę, na oko 17, 18 - letnią, ubraną w czarny odpięty płaszcz i szare rurki. Niosła plecak,a w rękach dwie torby. Obok w zaspie leżała jeszcze walizka. Dziewczyna miała długie, proste włosy w kolorze rubinowym i grzywkę, którą stale odgarniała z prawego oka. Była ładna i bardzo szczupła, w dodatku z bagażem, więc Siva od razu pomyślał, że pewnie nie stąd.
- Okej, nie szkodzi, następnym razem patrz przed siebie - puścił jej oko Siva.
- Jasne. - uśmiechnęła się nieznajoma.
Po chwili szybko dodała:
- Skoro tak, to skorzystam z okazji. Jestem Nicole - i wyciągnęła przed siebie smukłą, jasną rękę, nadal uroczo się uśmiechając.
Wszyscy po kolei uścisnęli jej dłoń, podając swoje imiona i nazwiska, lecz niepotrzebnie.
- Spokojnie, kojarzę was - powiedziała Nicole, wygrzebując walizkę z zaspy- W Polsce też macie tysiące fanów.
- W Polsce?- zapytał ze zdziwieniem Nathan.
Dziewczyna westchnęła.
- Jak macie czas to możemy pójść na czekoladę i pogadamy.
- Jasne, mamy jeszcze kilka dni wolnego, więc z chęcią. - rozentuzjazmował się Nathan.
- Ale najpierw odwieziemy szanowną jeszcze nieznajomą piękność do jej domu - wtrącił Max.
- Jeśli możecie... - lekko zarumieniła się Nicole.
Podczas gdy Max dzwonił do menagera, żeby po nich przyjechał,  Jay zapytał :
- A na jakiej ulicy mieszkasz?
- Na Charing Cross Road - odpowiedziała beztrosko dziewczyna.
- Przecież to pół godziny drogi stąd - zdziwił się znów Nathan.
Nicole zwróciła się w jego stronę.
- A wyobraź sobie, że wracam z lotniska.
Chłopak zrobił zaskoczoną minę.
- Kevin zaraz będzie - oznajmił Max, stając obok dziewczyny - Dawaj te toboły, głupku - i posyłając jej uśmiech zarzucił sobie jedną torbę na ramię, drugą rzucił Jay' owi, a plecak dostał Nathan.
- O kurna, co ty tam niesiesz - mruknął Jay.
- No coż, nie przyjechałam tu na ferie, tylko prawdopodobnie na stałe.
- To wszystko wyjaśnia. A co do tej drogi jeszcze, to nie łatwiej było zamówić taksówkę? - zapytał Siva.
- Jasne, że łatwiej, ale jak się jest taką fajtłapą, że się zgubiło portfel to trzeba zapieprzać później przez godzinę na mrozie.
Chłopaki zaczęli się śmiać.
- I jeszcze mi telefon padł, tak to bym zadzwoniła po siostrę - dodała Nicole, zapinając płaszcz.
- Siostrę ? - zainteresował się Jay.
- Tak, będę u niej mieszkać. Ale nie rób sobie nadziei, ona ma 25 lat i chłopaka od 3 - z rozbawieniem popatrzyła na niego.
W tej chwili podjechało czarne BMW i otworzyły się drzwi. Ze środka dobiegło zachrypnięte : wsiadać, ofiary losu. Nicole zachichotała. Max usiadł na miejsce pasażera,bagaże trafiły do bagażnika, a reszta wcisnęła się do tyłu. Dziewczyna usiadła przy oknie, obok szczęśliwego Nathana, z którym przez całą drogę rozmawiała o piłce nożnej.
- Pierwsza dziewczyna oglądająca mecze Manchesteru, którą znam - uśmiechnął się Nathan, gdy już byli na Charing Cross Road.
- Pierwszy normalny chłopak w moim wieku, którego znam - odwdzięczyła mu się Nicole, posyłając nieodgadnione spojrzenie.
Zanim Nathan zdążył odpowiedzieć coś sensownego, Nicole już gramoliła się z auta. Dopiero teraz spojrzał na kamienicę, przed którą się zatrzymali.
Chłopacy podziękowali Kevinowi i ruszyli za Nicole. Zatrzymali się na 3 piętrze, a dziewczyna zastukała w dębowe drzwi z numerem 10. Po kilku sekundach otworzyły się i w progu stanęła młoda kobieta w szarym swetrze z małym pieskiem na rękach. Miała związane w niedbały kok ciemnobrązowe włosy .Natychmiast ostrożnie wypuściła psiaka z rąk i rzuciła się na siostrę.
- Nikki, nareszcie jesteś - uścisnęła ją, poprawiła wpadający w oko kosmyk włosów i spojrzała na bandę stojącą za Nicole.
Najpierw zmrużyła oczy,a później szeroko je otworzyła.
- Skąd ty ich wytrzasnęłaś, przed chwilą ich widziałam na Vivie- wyrwało jej się. Odpowiedział jej wesoły śmiech.
- Wchodźcie, jestem Katie. - podała każdemu dłoń i wsunęła się w głąb mieszkania, robiąc gościom miejsce na wejście. Chłopacy zostawili bagaże w przedpokoju, ściągnęli buty, kurtki, czapki i inne niezbędne na zimę rzeczy i skierowali się za Nicole do salonu.
- Rozgoście się, zaraz będę - dziewczyna biorąc psiaka na ręce udała się do kuchni, gdzie Katie już robiła towarzystwu herabaty. Usiadła na blacie i opowiedziała rozbawionej siostrze całą krótką historię.
- Co za przypadek - skomentowała Katie - Aż trudno uwierzyć- szepnęła wskazując głową w kierunku salonu,skąd dobiegały głosy i śmiechy chłopaków.
- Mhm - mruknęła Nicole, szukając w szafce ciastek.
Razem z siostrą rozstawiły poczęstunek na stole w salonie i usiadły naprzeciwko chłopaków, w fotelach. Pies Katie usadowił się na kolanach Jay'a.
- Jak się wabi? - zapytał chłopak, biorąc w dłonie kubek z herbatą. Był blady z zimna i miał czerwony nos.
- Daisy - odpoiedziała Katie z uśmiechem- To jeszcze szczeniak.
- Mogłaby być obiadem dla Neytiri, ale całkiem milutka - wyszczerzył się Jay.
- Neytiri? - zapytała Nicole.
- Guin* gustuje w gadach - uśmiechnął się porozumiewawczo Max.
- W dużych gadach, ten jego 3-kilogramowy jaszczur to jakieś monstrum - dodał Nathan- Wolę koty.
- Ja też - Nicole posłała mu uśmiech.
Jay parsknął.
- Co w nich takiego fajnego?
Nathan i Nicole odpowiedzieli równocześnie
- Niezależność
Towarzystwo zaśmiało się.
-No nie, się dobrali, fani kotów, kurde - sapnął Jay i znów odpowiedział mu śmiech.
Następne dwie godziny minęły bardzo szybko na wesołym rozmawianiu i opowiadaniu przez chłopaków zabawnych sytuacji zza kulis, z planów teledysków, czy tour busa,którym chłopaki jeździli na koncerty. Dowiedzieli się, że Katie i Nicole mieszkały kilka lat w Polsce, dlatego znają oba języki, że urodziły się w Manchesterze, oraz że ich rodzice umarli trzy lata temu w wypadku.
- Przykro nam - powiedział Nathan. Zapadła cisza, lecz Nicole zaczęła mówić dalej.
- Przez te 3 lata musiałam się męczyć z ciotką, która ma hodowle pająków w mieszkaniu i przypomina tą rudą z Bundy'ch. Nareszcie wyrwałam się z tamtej dziury, nie ma to jak pełnoletność.
- Oj tak - zaśmiał się Max, patrząc znacząco na Nathana - Ten to sobie zaszalał w tamtym roku...
- Daj spokój - przerwał mu zirytowany chłopak.
Zapadła niezręczna cisza.
- Może jeszcze herbaty? - zapytała Katie.
- Nie, dzięki, musimy się już zbierać.
- Przecież mamy jeszcze parę dni wolnego- zaprotestował Nathan.
- Trzeba omówić parę spraw, w tym koncert za parę dni, no i jeszcze załatwić szczegóły jutrzejszego wywiadu, Nath. Niech dziewczyny trochę odpoczną, ruszaj tyłek.
- Ależ wcale nie przeszkadzacie, wręcz przeciwnie - uśmiechnęła się Katie- Ale skoro macie jeszcze tyle spraw na głowie, to spokojnie możecie iść, nie będziemy wam przeszkadzać.
- Dzięki- odpowiedział Max ,wstając- Fajnie było, odezwiemy się do was w wolnym czasie.
W przedpokoju jeszcze Katie podała chłopakom numer domowy i zapakowała im resztę pysznego ciasta.
Nathan widocznie się ociągał. W salonie jeszcze zebrał się na odwagę i podszedł do Nicole, która sprzątała talerze ze stołu.
- Co jest? - uniosła głowę, gdy usłyszała kroki. Miała iskrzące się czarne jak węgiel oczy.
Nathan zapiął kurtkę i wydusił z siebie:
- Mógłbym liczyć na twój numer telefonu?
Nicole podeszła do niego bliżej i uśmiechnęła się.
- Jasne- kiedy Nathan usłyszał te słowa, rozluźnił się i odwzajemnił uśmiech. Nikki zapisała numer na kawałku kartki w kratkę i podała chłopakowi.
- Odezwę się niedługo- powiedział i ruszył w stronę przedpokoju.
- Mam nadzieję- usłyszał, a gdy się jeszcze odwrócił, Nicole mrugnęła do niego, zabierając się z powrotem do sprzątania.

Wieczorem, już dawno po spacerze z Daisy,zakupach w miejscowym supermarkecie, pachnącej kąpieli i obejrzeniu standardowo CSI: Kryminalne Zagadki Nowego Yorku, a po tym kilku odcinków Miami na DVD, siostry leżały wreszcie w sypialni, w swoim dwuosobowym łóżku. Paliła się tylko lampka stojąca na stoliku, a słychać było jedynie ciche chrapanie Daisy, śpiącej w kącie pokoju.
- Śpisz? - zapytała w ciemność Katie.
- Nie - odparła szeptem Nicole- Myślę o dzisiejszym dniu. Był taki nieprawdopodobny...
- Ale zespół okazał się świetnymi chłopakami z niesamowitym poczuciem humoru.
- Zupełnie nie zachowują się jak gwiazdy.
- Bo chyba nie chcą, żeby tylko tak ich traktowano.
Nicole mruknęła twierdząco.
- Nathan jest jeszcze słodszy niż w teledyskach, czy w wywiadach...
Katie poruszyła się na łóżku:
- No właśnie, i jak się na ciebie patrzył...
- Jak?
- No tak jakoś... Uradowany nie wiadomo czym . Chyba mu się podobasz.
- Nawet go nie znam.
- To poznasz.
Nicole westchnęła i przekręciła się na bok.
- Życie nie jest takie złe. Londyn jest piękny, mamy ładne mieszkanie, poznałyśmy chłopaków z naszego ulubionego ostatnio boysbandu... A to dopiero mój pierwszy dzień tutaj.
- Jeszcze dużo się wydarzy. Tu nigdy się nie nudzisz - odparła Katie- Wiesz, szkoda że to nie akurat chłopaki z JLS przechadzali się tamtą ulicą... Bardzo polubiłam "wanted'ów" ale...
- Wiem, wiem, tamci są starsi i strasznie seksowni w teledyskach - przewróciła oczami Nicole, żałując, że jej siostra tego nie widzi. Usłyszała za to sarkazm.
- Oj, dobra, ty sobie uważaj Nathana za seksowniejszego, w końcu jesteś młodsza... W sumie to faktycznie nie jest zły... Ale i tak wolę starsze roczniki.
Nicole nie odpowiedziała. Po chwili usłyszały kroki. Daisy się przebudziła. Zaraz też Katie poczuła ciepłe ciało psa, który uwalił się na jej łóżku, przygniatając jej nogi. Dziewczyna zgasiła lampkę i okryła się szczelniej kołdrą.
Po paru minutach oddech Katie się zwolnił. Nicole poznała, że siostra zasnęła, brak odpowiedzi ją w tym utwierdził. Przekręciła się z powrotem na plecy i zaczęła intensywnie wpatrywać się w sufit, jakby próbowała przebić się przez ciemność. Niespodziewanie zabrzęczał jej telefon. Sięgnęła po komórkę leżącą obok i zobaczyła informację o sms-ie z jakiegoś numeru, którego nie miała w kontaktach. Z szybciej bijącym sercem otworzyła wiadomość.
                                              Słodkich snów.
                                                                 Nath.
Przycisnęła do siebie telefon i po chwili zasnęła.



__________________________________________________________
Jeśli ktoś to przeczyta to BARDZO proszę o komentarz. ;)
Wyjaśnienie:
*Guin - od McGuiness, nazwiska Jay'a, tak jakoś przy pisaniu wymyśliłam. :D

Do następnego rozdziału. :*

9 komentarzy:

  1. o matko, piękny początek ;**
    będę wpadać na bieżąco ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. super!!!
    zapowiada się ciekawie, więc będę wpadać tutaj częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku...świetny rozdział.;)
    Pokochałam to opowiadanie.;D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. {Świetnie sie zaczyna

    zapraszam do mnie
    http://icantbelieveihadtosee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział świetny :D
    czekam z niecierpliwością na następny:)
    ~P.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie się zapowiada :)
    - hilal

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosh, zajebiście się zaczyna! ;** Tak inaczej. <33 Świetnie się zapowiada. :D Czekam na kolejny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super początek. Czekam na dalsze rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny!!! ♥♥
    Kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń